Po kulturze minojskiej przyszedł czas na kulturę mykeńską i tę grecką klasyczną. Wyprawa na Peloponez na chwilę stanęła pod znakiem zapytania ze względu na szalejące tam pożary. Ostatecznie udało się wyjechać, a plan podróży pękał w szwach. Na miejscu okazało się, że nie wszędzie można pojechać. I już wiedzieliśmy, że na pewno tu wrócimy. Póki co, uzbrojeni w aparaty ruszyliśmy na podbój Aten. Potem przyszedł czas na Mykeny, Epidauros, Nafplio, starożytny Korynt i Kanał Koryncki. Do pełni starożytnego szczęścia zabrakło nam Delf i Olimpii. Ale przecież wrócimy.